niedziela, 31 października 2021

Życie dogoniło kabaret.

  Od czasu do czasu pomieszkuję w Anglii. Jak wiadomo aby tam się dostać samolotem potrzebne są testy przeciw covidowe, lokalizacja oraz testy na drugi i ósmy dzień pobytu. Obecnie (październik 2021) te wymogi zostały trochę złagodzone. Jak mam zaświadczenie o szczepieniu na Covid 19 nie muszę robić kosztownego testu przed wylotem, który sprawdza tylko przewoźnik, podobnie jak kartę lokalizacji zarówno jak lecę do Wielkiej Brytanii czy Polski. Natomiast pozostał do wykupienia test na drugi dzień pobytu. Na państwowej stronie UK są adresy różnych instytucji, w których te testy można zamówić jednakże przeczytać tam możemy także, że państwo nie ponosi żadnej odpowiedzialności jeżeli zostaniemy ewentualnie oszukani. Czyli nabijanie kabzy swoim przedsiębiorstwom tym bardziej, że nikt później tego nie sprawdza. Znaleźliśmy chyba najtańszą ofertę (28 funtów) i dzień przed wyjazdem zamówiliśmy z żoną owe testy. Powinniśmy je dostać za dwa dni według informacji zamieszczonej na stronie tej instytucji w chwili zakupu. Jednakże w dzień wylotu otrzymaliśmy informację, że testy otrzymamy za tydzień. No to czekamy. Tydzień minął i nic. No więc wysłaliśmy maila z żądaniem zwrotu pieniędzy za nie zrealizowaną usługę. Testy przyszły za dwa dni. Ponieważ usługa nie została zrealizowana w określonym czasie a żadnej odpowiedzi od firmy nie było żona poszła do banku aby ten zrealizował zwrot pieniędzy z konta tejże instytucji. W banku grzeczny pan przez około dziesięć minut tłumaczył żonie jak ma na swojej stronie bankowej, w domu przeprowadzić tę operację a jeżeli sobie z tym nie będzie mogła poradzić to może do nich zadzwonić i zrobić to telefonicznie. On nie może pomóc bo jest wirus. Czyli, nie wiem czy dobrze zrozumiałem, że jeżeli on tłumaczy przez dłuższy czas jak należy zrobić jakąś operację w domu na komputerze to wirus nie działa, natomiast gdyby przyjął zgłoszenie to mógłby się zarazić. Sam czas wykonania tej operacji bankowej byłby na pewno o wiele krótszy niż tłumaczenie osobie mało znającej się na obsłudze komputera jak to samej zrobić. I tutaj nasunęło mi się zaraz skojarzenie ze skeczem Kabaretu Moralnego Niepokoju gdy pasażer chce osobiście kupić bilet na pociąg w kasie gdzie sprzedawane sę bilety telefonicznie. Tak więc życie dogoniło kabaret.
  Jednak takich "perełek" logicznego myślenia Anglików miałem więcej. Np.żona kupiła komplet wypoczynkowy i mieli go przywieźć w czasie gdy ona będzie w pracy. Gdy uprzedziła obsługę, że jej nie będzie ale będzie mąż tylko on nie mówi po angielsku usłyszała "nie ma problemu my napiszemy na kartce". I jak tu zachować powagę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz